Z największą przyjemnością przedstawiamy Pierwszy Przewodnik po Częstochowie i Okolicy z 40-ma ilustracyami planem miasta Częstochowy i Mapą Okolic wydawnictwa Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego z 1909 roku. Informujemy, że Redakcja Serwisu celowo zmieniła kolejność oraz składnie poszczególnych, przypadkowych zdaÒ dlatego prosimy o nie kopiowanie poniższych informacji. _____________________________________________________________________
Kopiowanie, reprodukowanie oraz wykorzystywanie tekstów w całości (bądź ich fragmentów) w innych mediach, bez uprzedniej, pisemnej zgody jest surowo zabronione. Nie bierzemy odpowiedzialności za zamieszczone przez nas informacje oraz za decyzje i konsekwencje jakie Odwiedzjący podejmą na ich podstawie. Na podstawie dostępnej literatury oraz artykułów zamieszczonych na łamach częstochowskich dzienników powstał dział historii Częstochowy, w którym przedstawione zostały najważniejsze i najbardziej istotne wydarzenia. Mamy nadzieję, że nasz serwis jest dobrym niezależnym ºródłem wielu informacji i będzie stanowił kompendium wiedzy o Częstochowie dla wszystkich internautów. Ostatnia modyfikacja: 2013.09
Zmniejszenie się ruchu pątniczego z Prus w roku 1908 wiąże się ściśle ze względami natury politycznymi. Napływ pątników z Austyi waha się od 2,000 do 3,000 rocznie. Wyjątkowo w r. 1898 przybyło ich 12,864. W r. 1907- 2,482, w r. 1908- 3,650. Austrya dostarcza pielgrzymów z Zachodniej Galicyi, ¶ląska CieszyÒskiego i Moraw. Ilość pielgrzymów, zbierających się u stóp Jasnej Góry bywa różną w różnych miesiącach i latach. W celu łatwiejszego zoryentowania się w tej sprawie, pozwolimy sobie przytoczyć tablicę porównawczą, wykazującą napływ pielgrzymów w pojedyÒczych miesiącach:
Jak widzimy, najliczniej odwiedzane są odpusty w sierpniu i wrześniu, ponieważ w miesiącach tych przypadają święta, uroczyście obchodzone w całym świecie katolickim: Wniebowzięcie (15 sierpnia) i Narodzenie Matki Boskiej (8 września). Prócz tego, we wrześniu, z powodu ukoÒczenia żniw, włościanie mają więcej wolnego czasu. Trzecie miejsce pod względem napływu pielgrzymów zajmuje odpust na Zielone ¶wiątki, który przypada w maju albo w czerwcu. Czas ten jest najodpowiedniejszym dla pieszych wędrówek ludu z powodu braku przykrych i dotkliwych upałów. Ogólna ilość pielgrzymów, przybywających w ciągu roku na Jasną Górę, w ostatnich kilku latach waha się około 200,000 ludzi. Najmniejszą frekwencyę spostrzegamy w roku 1904 i 1905, w czasie wojny rosyjsko- japoÒskiej i w okresie póºniejszej burzy rewolucyjnej. W 1906 roku ruch pątniczy znowu się wzmaga. Odsłonięcie i poświęcenie odbudowanej wieży Jasnogórskiej w sierpniu ściąga do Częstochowy w jednym dniu przeszło 35,000 pielgrzymów. W ostatnich dwóch latach ruch pątniczy pod względem ilościowym trzyma się na jednakowym poziomie, jest jednak mniejszy, aniżeli w roku 1898, prawie o 150,000 ludzi. (1) Olbrzymia większość pielgrzymów pieszo odbywa całą wędrówkę. Pielgrzymi z Austryi i Prus z miejscowości, położonych na północ od Warszawy, z Litwy, Wołynia, Podola, jak również mieszkaÒcy Warszawy, £odzi, Lublina, żyrardowa, Kutna, Zawiercia, Dąbrowy, czasami Włocławka i Kowala całą podróż odbywają koleją. W tym celu otrzymują od zarządu drogi żelaznej Warszawa- WiedeÒ specyalne wagony IV klasy, z których każdy mieści 40 osób. W roku 1901 było 1368 wagonów, z których korzystało 54,720 osób. W roku 1906 było 1096 wagonów, z których korzystało 43,839 osób. W roku 1907 było 1285 wagonów, z których korzystało 51,374 osób. W roku 1908 było 1529 wagonów, z których korzystało 61,146 osób. Wśród podróżujących koleją 5% stanowią dzieci. W roku 1908 przybyło ich 2,900. Prócz tego spora ilość pielgrzymów, zwłaszcza z miejscowości odległych, przybywa do Częstochowy pieszo, a powraca do swych siedzib koleją. Pielgrzymi ci odjeżdżają zwykle pociągami normalnemi i dla nie możemy określić ich liczby. Przechodzimy z kolei do opisu pieszej wędrówki i kilkudniowego pobytu pielgrzymów w samej Częstochowie. Sprawa ta powinna budzić żywsze zainteresowanie, albowiem pielgrzymki dają pojęcie nietylko o stanie ekonomicznym ludu, nie tylko rzucają światło na jego wymagania i potrzeby życiowe, ale nadto odzwierciedlają ogólny poziom umysłowy i obyczajowy. Każdy pielgrzym przed wyruszeniem w drogę zaopatruje się w trzy najważniejsze rzeczy: pieniądze, pożywienie i odzież. Pieniądze, przeznaczone na drogę, noclegi, na zapłacenie przewozu odzieży i pożywienia na wozach, za każdą prawie kompanią ciągnących, na koszta utrzymania w Częstochowie wraz z ofiarami składanemi po drodze, wynoszą przecięciowo około 4 rb. Biedniejsi biorą 2- 3 rb., zamożniejsi 6 rub. I więcej. Włościanin, posiadający w podróży około 8 rb., uchodzi za względnie zamożnego. Zważywszy jednak, że pielgrzymki z miejscowości odległych trwają od dwóch do czterech tygodni i więcej, że lwią część wspomnianej sumy pochłaniają ofiary, przyjdziemy łatwo do przekonania, jak mało przeznacza chłop na zaspokojenie pierwszorzędnych swych potrzeb, jak dalece skromnemi są jego wymagania życiowe. Ze względów oszczędnościowych każdy pątnik zabiera z domu chleb, ser, a w chłodniejszej porze roku- masło. Zamożniejsi zaopatrują się w kiełbasę wędzoną, gotowane mięso, placki i, o ile posiadają własne pasieki, w miód. Ponieważ podczas dni upalnych chleb bardzo prędko wysycha, więc pielgrzymi ze stron dalszych, jak np. z niektórych okolic gubernii Warszawskiej, jeszcze przed wyruszeniem w drogę przygotowują z niego suchary, które póºniej spożywają wraz z wodą. Resztki zeschłego chleba służą biedniejszym za pokarm jeszcze w Częstochowie. Ilość zabieranej na drogę odzieży jest nader niedostateczną. W węzełku znajdujemy najczęściej bieliznę na jedną zmianę, obuwie, a u zamożniejszych i zwierzchnią odzież. Nadmieniliśmy już wyżej, że pożywienie i odzież składane bywają na wozach w węzełkach, tobołkach, a nawet w skrzyniach. Wozy te zamykają pochód każdej większej kompanii. Rocznie ich przybywa od 3,000 do 8,000. Ponieważ przewóz rzeczy kosztuje 50 kop. I więcej, wiele kompanii z okolic uboższych odmawia sobie tej nawet wygody i wówczas każdy pielgrzym, wyczerpany znojem i trudami, musi uginać się jeszcze pod ciężarem kilkunastofuntowego tobołka. Ale nawet i w kompaniach, którym towarzyszą wozy, biedniejsi, chcąc uniknąć wydatku, niosą rzeczy na plecach. Zresztą ilość wozów nie zawsze bywa dostateczną dla pomieszczenia rzeczy wszystkich pątników, tembardziej, że korzystają z nich zarazem ludzie chorzy, sparaliżowani, kalecy, kobiety ciężarne, osoby starsze i słabsze, wyczerpane podróżą. Tak zaopatrzony pielgrzym puszcza się w kilkunastodniową wędrówkę. Z gołą głową, nie zawsze przysłoniętą parasolem, z bosemi, często okaleczonymi i spuchniętymi nogami, rzadziej w obuwiu, podczas największego upału, przechodzi od 4 do 6 mil dziennie, zależnie od rodzaju drogi i uznania przewodnika. Kompanie, którym przewodniczą księża, i z miejscowości więcej odległych idą wolniej. W ciągu dnia odpoczywają dwa, rzadziej trzy razy: rano około godz. 8- ej i wkrótce po południu, mniej więcej co dziesięć wiorst- dwie mile. Odpoczynki trwają 1- 2 godzin, w dni upalne dłużej. Prócz tego pątnicy zatrzymują się przy krzyżach przydrożnych, kaplicach, kościołach na przeciągu kilku lub kilkunastu minut, obchodzą je trzykrotnie dokoła i przybierają kwiatami. Podczas odpoczynków spożywają śniadanie i obiad, na które składają się artykuły z domu zabrane i olbrzymia ilość nie zawsze czystej i zdrowej wody. W osadach i miasteczkach zamożniejsi piją herbatę, za którą płacą 4 grosze, jedzą barszcz z kiełbasą, krupnik. Alkoholu używają mało i nie upijają się wcale. Nocują w stodołach, chałupach, szopach, płacąc po 3- 5 groszy za nocleg. Często po wsiach przyjmowani są na nocleg zupełnie bezinteresownie. Podczas ciepłych nocy obozują i sypiają pod gołem niebem. Przed udaniem się na spoczynek większość myje twarz i ręce w stumykach, rzeczkach i kałużach przydrożnych, kobiety rozczesują włosy. Na noc nie rozbierają się wcale, co najwyżej ściągają obuwie, kładą się w ubraniu, przemoczonym nieraz do ostatniej nitki, na gołej ziemi lub podłodze, bez żadnego przykrycia. Nazajutrz o świcie ruszają dalej. Przed Częstochową, na wzgórzu z którego po raz pierwszy ukazuje się oczom pielgrzymów klasztor Jasnogórski, następuje uroczysty akt przebaczenia sobie wzajemnych uraz i zbieranie składek przez przewodników. Wreszcie pielgrzym, znużony i wyczerpany fizycznie, lecz podniesiony na duchu, z przyspieszonem biciem serca i łzą radości w oku, staje u celu swej podróży, u stóp Jasnej Góry. Po krótkiem przywitaniu przez jednego z ojców Paulinów, pielgrzymi zostają wprowadzeni do klasztoru, gdzie spędzają od dwóch do trzech godzin. Po wyjściu z kościoła i spożyciu nędznej, zimnej wieczerzy, udają się na spoczynek. Nocują w przylegających do klasztoru ulicach, przeważnie na strychach, w specyalnie w tym celu wynajmowanych izbach, stodołach lub szopach, płacąc od 5 do 8 groszy za nocleg. Sypiają prawie na gołej podłodze, gdyż słoma, pomijając już niedostateczną ilość, po kilkunastodniowem użyciu tworzy drobniutką sieczkę, która w niewielkim stopniu chroni od ucisku twardej podłogi zbolałe członki pielgrzymów. Zamożniejsi, za opłatą 10- 15 groszy, dostają sienniki, wypchane słomą. W jednej izbie, na strychu sypią po 25 do 50 osób bez różnicy wieku i płci. W czasie większego napływu pątników, w sierpniu lub wrześniu, olbrzymia większość obozuje i sypia pod gołem niebem na placu Jasnogórskim, w sąsiednich uliczkach, na podwórzach i w parku. Ze smutkiem stwierdzić musimy, że mimo dużych sum, pozostawianych przez pielgrzymów w Częstochowie, miasto nie zrobiło prawie ani jednego kroku, mającego na celu ich wygodę i zdrowie. Na drugi dzieÒ po przybyciu do Częstochowy, niemal o świcie, każdy dąży do klasztoru z jednym pragnieniem wyspowiadania się i przyjęcia św. Komunii. Wobec niewielkiej ilości ojców Paulinów i płynącej stąd trudności w zaspokajaniu potrzeb duchowych pielgrzymów, każdy chce być pierwszym. Tłok i ścisk nie do opisania. Niejednokrotnie na swoją kolej pielgrzym zmuszony jest czekać do samego wieczora, przez cały dzieÒ nie mając nic w ustach. Wieczerza staje się wówczas całodziennym jego posiłkiem. Resztę czasu po odbyciu spowiedzi poświęca pielgrzym na zaopatrzenie się w obrazki świętych, książeczki do nabożeÒstwa, medaliki i inne pamiątki z Częstochowy. Nazajutrz, po wysłuchaniu Mszy św. W klasztorze, zwiedzaniu innych kościołów i rozejrzeniu się w mieście następuje przygotowanie do odwrotnej podróży. Ogółem pobyt pielgrzyma w Częstochowie trwa od 1 do 5 dni, z bliższych okolic krócej, z dalszych- dłużej. W powrotnej do domu wędrówce czekają na niego te same niewygody, ta sama ciężka praca mięśniowa, to samo znużenie, opanowywane tylko siłą podniecenia nerwowego i głębokiej, niewzruszonej wiary. Słusznie mówi o pielgrzymach Reymont, że ludzie ci "nie pytają, nie wątpią, nie dociekają- lecz wierzą. W tem ich siła i szczęście". 1) Dla ścisłości należy zaznaczyć, że dane statystyczne od roku 1898 do 1901 czerpane są ze ºródeł urzędowych, od roku zaś 1904 do 1908 włącznie z księgi klasztornej, użyczonej nam łaskawie przez przeora, Przewielebnego Ojca Generała Paulinów Rejmana. Obliczenia klasztorne są niewątpliwie ściślejsze od policyjnych, jakkolwiek i te zdaniem Przeora, nie odzwierciedlają wiernie ruchu pątniczego. W wykazach bowiem statystycznych pomijani są milczeniem nietylko pielgrzymi, przybywający pojedyÒczo lub grupami, złożeni z kilku członków rodziny, ale nawet i mniejsze kompanie.